Strony

Strony

sobota, 29 października 2016

9. "I love you?"

Laura

   Za drzwi wyszła ubrana w biały fartuch kobieta koło czterdziestki, dość niska, przy kości. Miała krótko ścięte brązowe włosy i uśmiechała się od ucha do ucha. Po chwili spoglądnęła na notes, który trzymała w dłoni i powiedziała głośno.
- Laura Lynch zapraszam panią do gabinetu.
Lekarka wróciła do środka, a ja szybciutko wstałam złapałam swoją torebkę i weszłam do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi. Gestem dłoni poprosiłabym usiadła na fotelu, który stał naprzeciwko jej biurka, usiadłam i zaczęłam się rozglądać. Ściany były pomalowane na biało, meble zaś były jasno niebieskie, nienawidziłam gabinetów lekarskich, ale musiałam to przeboleć, teraz najważniejsze było dla mnie zabezpieczenie przed ciążą.
- Ile pani ma lat?
Zapytała, spoglądnęłam na nią z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Dwadzieścia cztery.
Odpowiedziałam po czym westchnęłam cicho pod nosem, byłam młodą żoną, a mój mąż starym piernikiem. Gdzie tu jakakolwiek logika?
- Podejrzewa pani ciążę?


Bez zastanowienia pokręciłam przecząco głową, kobieta zachichotała i zaczęła zapisywać coś na kartce, zadała mi jeszcze parę podstawowych pytach o moich stosunkach, o tym czy brałam już leki.
- Jest pani bardzo młoda i już ma męża, zazwyczaj to się zdarza gdy kobieta jest w ciąży.
Stwierdziła przyglądając mi się uważnie. Ja nie jestem głupia, nie dałabym sobie strzelić bachora jakiemuś dupkowi jak wiele dziewczyn w moim wieku, które znam.
- Zapraszam panią na badanie kontrolne.
Wstała i skierowała się w prawą stronę, oznajmiła mi, że za parawanem w lewym rogu mogę się przygotować i wrócić do niej gotowa. Zajęło mi to krótką chwilę, ginekolog przystąpiła do czynności. Nie trwało to długo, oznajmiła, że wszystko jest w porządku, poszłam się ubrać. Ubrana ponownie usadowiłam się na miękkim, dużym fotelu.
- Potrzebuje pani środków antykoncepcyjnych?
- Tak.
Wypisuj tą pieprzoną receptę i mnie stąd wypuść, czuję się tu nieswojo i niekomfortowo. Podała mi receptę, spojrzałam na nią i miałam ochotę wrzasnąć co tu do cholery jest napisane, nie mogłam się z tego rozczytać. Gdy czterdziestolatka, bo podejrzewam, że tyle miała lat powiedziała mi kiedy mam brać leki podniosłam się skinęłam do niej głową na pożegnanie i jak opętana wyszłam z gabinetu. Idąc korytarzem zauważyłam siedzące z brzuchem panie w różnym wieku. Boże co one sobie zrobiły? Nigdy nie będę taką idiotką, to popsuje moją idealną figurę, a na to sobie nie pozwolę. Szybkim krokiem opuściłam przychodnię, odetchnęłam z ulgą, świadomość, że mam to czego potrzebowałam uszczęśliwiała mnie. Teraz nie będę się martwiła zajściem w ciążę.

Ross

    Gdy się obudziłem służąca powiedziała mi, że Laura  wyszła bardzo wcześnie rano, byłem ciekaw gdzie poszła. Czemu ona nigdy niczego mi nie mówi? Schodząc po schodach zauważyłem siedzącą na kanapie żonę, uśmiechała się sama do siebie, to dość dziwny widok. Najwidoczniej była w dobrym humorze, muszę wykorzystać tą okazję i może w końcu pokazać jej miasto.
- Gdzie byłaś?
Spytałem kładąc ręce na jej ramionach, odchyliła głowę do tyłu wpatrując się we mnie, jej oczy świeciły, nigdy wcześniej nie widziałem jej takiej.
- Byłam się przejść kochanie, nie mogłam spać.
Kochanie? Czy ja aby dobrze usłyszałem? Boje się, że ona znowu coś kombinuję, mam dość jej numerów i chciałbym by przestała je robić.
- Dobrze się czujesz?
Uniosłem jedną brew do góry i zacząłem jej się uważnie przyglądać. Musiałem być przygotowany na każdy jej atak, on mógł nastąpić nawet i za dwie sekundy.
- Wspaniale wręcz.
Kosmicie porwali moją nieidealną żonę i podmienili ją na lepszą? Pogubiłem się właśnie i nie wiedziałem jak mam reagować, oczywiście to było przyjemne i sprawiało, że na mojej twarzy ukazywał się uśmiech, ale mimo wszystko miałem złe przeczucia.
-Laura...
Nim zdążyłem dokończyć brunetka poderwała się i pocałowała mnie w policzek. Zdziwiony tym zajściem zamarłem, nie mogłem z siebie wydusić ani jednego słowa.
- Zróbmy sobie dzisiaj dzień lenistwa.
Powiedziała uradowana z wielkim uśmiechem na swojej pięknej twarzyczce. Miałem iść dzisiaj do pracy, ale chyba sobie odpuszczę i zostanę z nią w domu. Mam nadzieję, że ten dzień choć trochę zmieni jej nastawienie do mnie i polepszy nasze relacje.
- Jeśli chcesz.
Podszedłem do niej i ująłem jej twarz dłońmi, kiedy nie odepchnęła mnie cmoknąłem jej usta swoimi. Odsunąłem się i złapałem ją za rękę.
- Popcorn, komedia romantyczna i łóżko w sypialni?
- Jasne.
Mruknęła, ujęła moją dłoń i czekała aż w końcu się ruszę i zacznę iść na górę. Zanim to się stało poprosiłem służącą by przyniosła nam dużo świeżo robionego popcornu i sok pomarańczowy do sypialni, kiwnęła głową i powędrowała w stronę kuchni, ja zaś z Laurą udałem się do sypialni.

Laura
    Byłam tak cholernie szczęśliwa, przez te powalone tabletki, że było mi wszystko jedno. Komedia? Sypialnia? Ja i Ross razem leżący w łóżku? Biorę to wszystko bez żadnego marudzenia, poza tym lepsze to niż użeranie się z nim i popsucie mojego zajebistego humoru. Kiedy dotarliśmy do sypialni ściągnęłam czarno-czerwone szpilki i rzuciłam je w kąt, to samo zrobiłam z skórzaną białą kurtką, miałam na sobie tylko bieliznę i kwiecistą sukienkę. Uwaliłam się wygodnie na prawej stronie łóżka, przeciągnęłam się dwa razy nie zwracając uwagi na to, że moja sukienka podciągnęła się do góry. Prawdę mówiąc miałam to w dupie i będę miała pewnie do końca dnia. Nagłe pukanie do drzwi zmusiło mnie do poprawienia się, Sarah bo tak miała na imię służąca, która pracowała tutaj odkąd Ross skończył dwanaście lat przyniosła nam przekąski i napój, mój mąż dżentelmen podziękował jej i ułożył wszystko na szafce nocnej obok siebie. Kiedy wybierał film pytał się mnie czy chce to oglądać jak machnęłam na to ręką i pozwoliłam mu wybrać co chce. Tytuł "To właśnie miłość." zapowiadał się całkiem ciekawie, a streszczenie, które było napisane na odwrocie pudełka zaciekawiło mnie.
- Więc zostajemy przy tym?
- Tak.
Mruknęłam wpychając poduszkę między ścianę, a moje plecy, musiało być mi wygodnie. Ross po wciśnięciu play położył się koło mnie, było mu niewygodnie, dlatego też położył głowę na moje kolana i uśmiechnął się szeroko. W normalny dzień powiedziałabym mu by zabierał ten wielki łeb, ale dzisiaj nie miałam ochoty na dokuczanie mu.

   Opchałam się czekoladą jak głupia, czułam się jakbym miała zaraz pęknąć. Film był interesujący, oglądałam go z wielkim skupieniem, a czarnowłosy zasnął w połowie. Najwidoczniej nie dla niego takie historie, faceci zazwyczaj nudzą się na komediach romantycznych, uważają, że takie rzeczy się nie zdarzają, my kobiety zaś wierzymy, że przeżyjemy taką miłość jak w filmie. Jeśli o to chodzi, ja straciłam już nadzieję i wiem, że piękna, szczęśliwa miłość mnie nie dopadnie.
- Obudź się Ross.
Szturchnęłam go w bok, cała zdrętwiałam nie czułam nóg.
- Już koniec?
Wymamrotał zaspany, przetarł oczy dłonią i odwrócił się twarzą do mnie. Wyglądał teraz jak słodki szczeniaczek, który zbudził się na jedzenie.
- Przespałeś pół filmu staruchu.
No i w końcu moja wredna natura musiała się odezwać, choć bez niej czułabym się jak bez nogi lub ręki.
- Nie moja wina, że był nudny.
Stwierdził, a we mnie zaczęło się gotować. Nudny? Ty stary dziadu jesteś nudny i zawsze będziesz. Totalne bezguście z niego!
- Ty chyba nie oglądałeś naprawdę nudnych filmów. Jak można powiedzieć, że on był nudny? Boże Ross ogarnij się bo...
Przerwał moją paplaninę zamykając mi usta swoimi, zaczął całować mnie namiętnie, a ja głupia odwzajemniłam to. Nim się spostrzegam podciągnął się i był nade mną, położył dłonie koło mojej tali, to znaczyło, że liczy na coś więcej, obróciłam głowę w drugą stronę i westchnęłam cicho pod nosem. Wiedziałam, że to mnie nie ominie, ale nie sądziłam, że tak szybko do tego wróci.
- Mam jeden warunek.
Szepnęłam, a on spoglądnął na mnie zaciekawiony.
- Jaki?
- Będę się z Tobą pieprzyć, ale za to pójdę na studia.
Było widać po jego minie, że wcale mu się to nie podoba, jeśli się nie zgodzi będzie do końca życia żył w celibacie, bo ja się nie złamię. Po dłuższej chwili namysły powiedział.
- Choć mi się to nie podoba zgadzam się.
Oplątałam jego szyję rękoma i uśmiechnęłam się zwycięsko.

Ross
(+18!)
   Zacząłem całować ją po szyi, odsłoniętych ramionach i dekolcie, ona zaś zamruczała cicho i zjechała rękoma na mój umięśniony tors, palcami delikatnie zaczęła podwijać moją koszulkę do góry. Patrzyliśmy sobie przez chwilę w oczy, ale zaraz po tym brunetka pozbawiła mnie górnej części garderoby. Nie potrafiąc się powstrzymać rozsunąłem zamek sukienki, który znajdował się z boku i zsunąłem ją z niej. Wyglądała nieziemsko w czarnej z czerwoną koronką bieliźnie, nie mogłem oderwać od niej wzroku, była bardzo szczupła i miała piękne kobiece kształty. Zamieniliśmy się miejscami,Laura usadowiła się delikatnie na moim pasie. Przyciągnąłem ją do swojego ciała, złączając nasze usta w pocałunek pełny pożądania i namiętności. Obsypywałem ją krótkimi całusami schodząc coraz niżej, usta, szyja, mostek, a w końcu klatka piersiowa. Po chwili jak byłem na górze, a ona na dole. Pochyliłem się nad brunetką, która wplątała swoje smukłe palce w moje włosy i w dalszym ciągu muskała wargami moje usta. Przejechała palcem po moim torsie, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Radzę Ci zapamiętać tą noc.
Szepnęła zmysłowo do mojego ucha i dłonią przejechała ponownie po mojej klatce piersiowej. Zaczęła całować mnie po mostku, a po chwili zaczęła schodzić pocałunkami coraz niżej i niżej, aż doszła do granicy spodni, gdzie ponownie wzdrygnąłem się czując jej subtelny dotyk. Teraz przyszła kolej na mnie, musiałem rozgrzać trochę dziewczynę. Delikatnie podciągnąłem ją do góry, po czym obsypałem pocałunkami fragment jej płaskiego brzuszka. Jęknęła cichutko wiedziałem, że jest jej przyjemnie. Po niespełna dziesięciu minutach nie mieliśmy na sobie już nic. Powoli bez pośpiechu zacząłem wchodzić w nią, gdy to robiłem brunetka objęła dłońmi moją szyję. Podczas stosunku całowaliśmy się, żeby jęki rozkoszy moje i jej nie słyszalne dla służby, która o tej godzinie kręciła się po domu. Po udanym seksie położyliśmy się obok siebie, oboje wpatrywaliśmy się w sufit i oddychaliśmy ciężko.

Laura

   Z błogiego snu obudził mnie jakiś huk w pokoju obok, spoglądnęłam kątem oka na śpiącego jeszcze męża i uśmiechnęłam się pod nosem. Pierwszy raz w życiu czułam się tak wspaniale, nigdy nie podejrzewałam, że Ross może być tak dobry w tych sprawach. Mój pierwszy raz dwa lata temu właśnie poszedł w zapomnienie, tą noc będę uważała za niego. Dłuższą chwilę wpatrywałam się w niego, nie chcąc go budzić powoli zaczęłam wstawać z łóżka.
- Dzień dobry kochanie.
Ross pociągnął mnie do siebie i owinął rękoma w pasie. Nie za dużo sobie pozwalasz? Koniec czułości kochasiu.
- Puść mnie muszę iść do łazienki.
Warknęłam, a on jeszcze bardziej wtulił mnie w siebie, zaraz się posikam normalnie.
- Ross głuchy jesteś? Puszczaj!
Uniosłam głos co zadziałało, ponieważ czarnowłosy zostawił mnie i westchnął pod nosem. Owinęłam się kołdrą i wstałam, gdy spoglądnęłam na niego zauważyłam jak uśmiecha się szelmowsko.
- Nie musisz się zakrywać, widziałem wszystko w nocy.
Wal się staruchu! To, że widziałeś nie oznacza, że będziesz oglądał to piękne ciało często. Teraz masz dwa miesiące odpoczynku od niego.
- Idiota.
Mruknęłam wchodząc do łazienki, zrzuciłam z siebie białą kołdrę i stanęłam przed lusterkiem, czułam się inaczej niż zazwyczaj. Chciałam się uśmiechać i skakać z radości. Czyżby ta noc ta na mnie zadziałała? Gdy zrobiłam to co miałam zrobić wróciłam się do pokoju bo świeżą bieliznę i jakieś ciuchy, przecież nie będę cały dzień paradować nago.
- Wykąpmy się razem.
Zaproponował, a ja zmierzyłam go z góry na dół.
- Ocipiałeś? Jeszcze mi Ciebie pod prysznicem do szczęścia brakuje.
Po tych słowach trzasnęłam drzwiami i zamknęłam się od środka na klucz, chce mieć trochę czasu dla siebie. Wzięłam orzeźwiający prysznic, który był mi cholernie potrzebny, gdy skończyłam oplotłam się ręcznikiem, przeczesałam włosy, które następnie zaczęłam suszyć.
Ross

    Leżąc na łóżku rozmyślałem o studiach Laura, oczywiście zgodziłem się na nie tylko, dlatego że wiedziałem iż moja żona będzie musiała z nich zrezygnować przez ciążę, która za niedługo się pojawi. Teraz gdy sypiamy ze sobą to tylko kwestia czasu, aż zostanę ojcem, na samą myśl o tym byłem szczęśliwy.
Postanowiłem w końcu wstać, założyłem na siebie bokserki, których wczoraj umiejętnie pozbawiła mnie brunetka, musiałem przyznać, że to noc była wspaniała i miałem również nadzieję, że będzie ona przełomem w naszych relacjach. Kiedy po prawie godzinie opuściła łazienkę podszedłem do niej z zamiarem pocałowania, ale on wyciągnęła rękę i nie pozwoliła do siebie podejść.
- Cuchniesz nie zbliżaj się do mnie.
Przewróciłem oczami i ignorowałem to co powiedziała, ominąłem jej rękę i znienacka prawą dłonią przysunąłem ją do siebie.
- Odwal się!
- O co Ci chodzi?
Nie wytrzymałem i zapytałem, nie tak sobie to wyobrażałem jeszcze parę minut temu.
- Po prostu nie chce byś się do mnie lepił. Wiesz co to jest przestrzeń osobista?
Ona nie zmieniła swojego nastawienia, było mi trochę przykro z tego powodu i czułem się zawiedziony. Chciałem by okazywała mi trochę czułość, a nie była zimna jak lód.
- Jesteś moją żoną powinnaś okazywać mi trochę ciepła. To jest Twój obowiązek do cholery!
Pięknie wybuchnąłem, a obiecałem sobie, że już nigdy nie będę podnosił na nią głosu.
- Pieprzę to! Nie chciałam być niczyją żoną!
- Mimo to jesteś i zacznij się tak zachowywać!
Oboje krzyczeliśmy, ja nie ustąpiłem, ona również. Kłótnia po tak pięknej nocy sprawiła, że odechciało mi się wszystkiego, a małżeństwa najbardziej.
- Niedoczekanie Twoje debilu!
Nim zdążyłem coś jej opowiedzieć wyszła z sypialni trzaskając drzwiami.


_______
hej! obiecany rozdział jest! chcecie abym pisala tez na wattpadzie? przepraszam za błedy! kocham.


sobota, 22 października 2016

8. " I'm so into you"

Następnego dnia o godzinie dziesiątek staliśmy trzymając się za rękę przed domem rodziców, miałem wrażenie, że wczorajsza noc zbliżyła nas do siebie. Nie żałowałem, że nie skończyliśmy tego co zaczęliśmy, ważniejsze dla mnie było zdrowie Laury niż kochanie się. Weszliśmy do środka gdzie z szerokim uśmiechem przywitał nas mój teść, podaliśmy sobie ręce na przywitanie.- Martwiłem się, że Laura  tak długo baluje, dobrze, że jest z Tobą.
Miły głos mężczyzny sprawił, że na mojej twarzy automatycznie ukazał się uśmiech, on tak samo jak ja był zadowolony z naszego małżeństwa. Choć prawie cały czas mam pod górkę to się nie poddaje i nie poddam się.
- Ty się martwiłeś? Haha dobre.
Niewyparzona buzia mojej żony zniszczyła tą przyjazną atmosferę, szturchnąłem ją w bok mając nadzieję, że się uspokoi.
- Laura!
- Oj przestań... nie udawaj kochanego tatuśka. Pamiętaj nie jesteś nim!
Warknęła przewracając oczami, było widać, że ma żal do rodziców o ślub i jak ona to mówi wpakowanie w bagno i zabranie wolności. Westchnąłem cicho pod nosem i pokręciłem zrezygnowany głową.
- Przepraszam za nią.
Jej ojciec chciał coś powiedzieć, ale ona spoglądnęła na mnie spod byka i powiedziała.
- Za co go przepraszasz? Ocipiałeś!
- Przestań, w Twoim stanie nie możesz się denerwować.
Pogłaskałem ją po policzku i puściłem do niej oczko, teraz ładnie zwalimy jej zachowanie na hormony.
- O czym Ty...
Nim skończyła wyprzedziłem ją i dodałem.
- Podejrzewamy, że Laura jest w ciąży.
Za pleców starszego mężczyzny wyskoczyła kobieta, która podbiegła do córki i położyła rękę na jej brzuchu. Jej oczy świeciły się, a uśmiech robił się coraz większy.
- Zostaw mnie kobieto.
Mruknęła do szatynki, która w dalszym ciągu nie mgła odczepić się od jej brzuszka, jeszcze chwilę i zacznie mówić, że dziecko, którego nie ma kopnęło.
- Gratuluje wam, strasznie się cieszymy z tego.
Ja też bym się strasznie cieszył gdyby to była prawda, chciałem mieć dzieci i nie zamierzałem długo na nie czekać. Laura jak najszybciej musi zajść w ciążę i urodzić mi ślicznego dzidziusia, mojego potomka i spadkobierce.

     Spędziliśmy wszyscy razem dość miłe popołudnie, zjedliśmy obiad i rozmawialiśmy na różne tematy. Laura co jakiś czas piorunowała mnie spojrzeniem, pewnie oberwie mi się za to kłamstwo kiedy będziemy już sami. Pożegnaliśmy się z państwem i wiedliśmy do auta, odjechaliśmy kawałem i dziewczyna wybuchła.
- Powaliło Cię? Ja i ciąża? Śmiechu warte.
Zaśmiała się kpiąco zarzucając swoje bujne, brązowe loki do tyłu. Może ona nie wyobrażało sobie siebie z brzuchem, ja zaś tak.
- Przecież musiałem im coś powiedzieć, Twoja matka podejrzewała, że uciekłaś. Dzwoniła do mnie gdy byłem w samolocie, powiedziałem im, że mamy dla nich dobrą wiadomość.
- Naprawdę jesteś stuknięty.
Nie odpowiedziałem jej już nic, postanowiłem nie drążyć tego tematu, ponieważ on nigdy by się nie skończył. Szkoda mi było nerwów.

Laura

    Następnej nocy gdy wróciliśmy do naszego domu we Włoszech nie spałam z Rossem, wybrałam pokój gościnny do którego już się przyzwyczaiłam. Był o to na mnie wściekły, ale widział doskonale, że jestem zbyt uparta by odpuścić i szybciutko pobiegnąć do niego. Dzisiaj po raz pierwszy mieliśmy wyjść na miasto, ja oczywiście znowu wpadłam na genialny pomysł dokuczenia mężowi. Uśmiechnęłam się cwanie i zaczęłam grzebać w swojej torbie, znalazłam to co chciałam. Poszłam do łazienki, ubrałam na siebie mini, krótką koronkową bluzkę, która odsłaniała mi pępek i strasznie wysoki czarne z ćwiekami szpilki, umalowałam się strasznie mocno, mój makijaż aż krzyczał popatrz na mnie jestem przesadzony. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół gdzie czekał już na mnie Ross, schodząc po schodach zakaszlałam specjalnie parę razy by się odwrócił, kiedy to zrobił zamarł. Nie wiedział co ma powiedzieć i co zrobić.
- Znowu?
Mruknął bezradnie, ten numer nigdy mi się nie znudzi.
- Wyglądam źle kochanie?
Dorzuciłam oliwy do ognia, wściekły złapał mnie za nadgarstek i zaprowadził do sypialni. Zdziwiłam się ponieważ zamknął drzwi na klucz i usiadł wygodnie w fotelu.
- Więc kochanie... Chciałaś by wszyscy Cię taką widzieli?
Kiwnęłam głową na znak, że tak. Nie wiedziałam czego mogę się po nim spodziewać teraz. Wstał wyciągnął z szafki nocnej kieliszek i wino, które zaraz otworzył. Nalał sobie i ponownie usadowił się na skórzanym białym fotelu.
- Na co czekasz skarbie? Prezentuj mi się.
Od niechcenia zaczęłam chodzić po sypialni wte i wewte. Ross  lustrował mnie  spojrzeniem i popijał czerwone wino.




*** Żyję! 
Jak bedzie dużo komentarzy rozdział bedzię w przeciagu tygodnia. Aż tak się stęskniliście za tym opowiadaniem? XD

Wracam?

Hej!
Tak tak wiem długo mnie nie było, za co bardzo was przepraszam.
Mam dalsze czesci tej historii, ale chcecie kontynuacje?
Jeśli tak rozdział pojawi się w trybie ekspresowym.
Czekam.